czwartek, 19 czerwca 2014

Mysz

Parę dni temu, ku mojemu zaskoczeniu, zauważyłam w kuchni mysz. Przebiegła po blacie i schowała się za lodówką. Poszukiwania gryzonia spełzły na niczym i szczerze myślałam, że uciekła przez okno. Dwa dni później, kątem oka zobaczyłam mysz przebiegającą tę samą trasę... Ponieważ sama nie dałam rady odsunąć lodówki a Gerardo nie było w domu, z pomocą przyszedł mi sąsiad. Odsunął lodówkę, po myszy ani śladu, ale co się okazało, nie było żadnych innych miejsc w których mogłaby się ukryć. Shiva i Pieróg sprawdzili teren - myszy nie było. Postanowiłam zostawić lodówkę tak, żeby nikt nie mógł się za nią schować niezauważony. Sąsiedzi doradzali zakup łapki na myszy, ale zabicie małej myszki wydawało mi się nie do przełknięcia...
Dziś rano, po prysznicu, znowu zobaczyłam mysz, tym razem w łazience... Zamknęłam się z Pierogiem i pokazałam mu w czym rzecz. Pieróg zrozumiał w mig i rozpoczęło się polowanie. Powystawiałam wszystko z półek, żeby znaleźć nieproszonego gościa i zobaczyłam go w całej okazałości... Małe, szare, przerażone zwierzątko wpatrujące się we mnie czarnymi oczami... Ścisnęło mi serce, ale cóż było robić?
Pieróg poradził sobie jak przystało na prawdziwego kota. Ze zdobyczą w zębach stanął przed drzwiami, prosząc aby mu je otworzyć. Tak też zrobiłam a on wybiegł do ogrodu i próbował znaleźć odpowiednie miejsce, jak mniemam, do konsumpcji. Dopiero wtedy rozpoczęła się zabawa... Łapą z jednej strony, z drugiej, pac pac, mysz w powietrzu, pac pac, w zęby i do domu... W domu mysz znowu uciekła, ale Pieróg ja złapał i znowu zaniósł do ogrodu.
Zaczęłam się poważnie zastanawiać czy dobrze zrobiłam, że może rzeczywiście trzeba było postawić pułapkę i przynajmniej mysz zginęłaby od razu, "czystą" śmiercią... Zamiast tego do zabawy przyłączyła się Shiva... Taki okrutny teatr matki natury trwał paręnaście minut, aż w końcu mysz skonała. Mam nadzieję, że nie w męczarniach...
Myszołapy zostały za swą pracę nagrodzone...



2 komentarze:

  1. Mnie też czasami przeraża zabawa kota z myszką, ale taka kocia natura.

    OdpowiedzUsuń
    Odpowiedzi
    1. No właśnie... Mam nadzieję, że żadna inna mysz nie zechce zamieszkac w naszym domu ;)

      Usuń