piątek, 25 lipca 2014

Koty Karoliny ze Skadia Art

Dziś oddaję bloga w ręce Karoliny ze Skadia Art, autorki mojej ślicznej kociej bransolety :)

Zanim się urodziłam w domu mieszkał kot. Podobno spał ze mną w wózeczku. Rośliśmy 
razem, żył 19 lat, później były inne koty. Dla mnie dom zawsze wiązał się z obecnością kota. Kiedy zamieszkałam z mężem, alergikiem, czegoś w życiu nagle zabrakło. Mąż lubi zwierzęta, koty również, ale „siła wyższa”… Los jednak chciał żeby koty wróciły do mojego życia. 
Pod koniec 2012 roku znajoma znalazła w opuszczonej stodole trzy, dopiero widzące 
na oczy, około 6-tygodniowe kociaki, czwarty leżał nieżywy, matki brak. Znajoma wykarmiła maluchy pipetką z mlekiem i zaczęła szukać im domu. Dla koteczki znalazła dom szybko, pozostali jeszcze dwaj bracia. Mąż podczas odwiedzin u znajomej rozpłynął się nad kociakami całkowicie, zwłaszcza nad jednym. Rozsądek poszedł w kąt, w momencie kiedy maleństwo znalazło się na jego rękach. Był z miotu najsłabszy, ledwo się ruszał, słabo kojarzył co się dzieje, nawet futerko miał gorsze od rodzeństwa. Nie bacząc na nic zdecydowaliśmy się na opiekę nad nim. Znajoma namówiła nas, żeby wziąć również jego brata, bo ten silniejszy i bardziej „ogarnięty” pokaże małemu co i jak ze światem, nauczy go jeść etc. Miał więc u nas być tylko na chwilę, w ramach socjalizacji słabszego braciszka. Potem miał znaleźć inny dom, nawet dawałam ogłoszenie, ale jakoś nikt go nie chciał…
Możecie domyślić się jak się to ostatecznie skończyło :) Nie mieliśmy mieć żadnego, a mamy dwa koty! Mąż nie umarł od alergii, przeciwnie- nie jest gorzej niż było do tej pory. Może przyzwyczaił się, a może miłość do kotów ma zdrowotne działanie. A ich nie można nie kochać! Trafiły do nas w wieku mniej więcej 8 tygodni, obecnie mają już prawie dwa lata.
Są kompletnie różni, co zdarza się w rodzeństwie, więc bardzo ciekawe jest obserwowanie ich zachowań. Bonifacy jest bardziej od brata emocjonalny- mocniej się boi, ale tez bardziej lgnie do człowieka. Jest też bardzo gadatliwy- przeprowadzam z nim długie dialogi- nie do końca wiem na jaki temat- ale potrafimy kilka minut wymieniać refleksje :) Myślicie, że Bonifacy to ten co był najsłabszy? No więc nie :)
Bilbo, który prawdopodobnie nie przeżyłby w naturze, to zbój i ancymon. Ma więcej „kota w kocie” niż brat- częściej chodzi własnymi ścieżkami, to on decyduje kiedy można go głaskać. Jest też bardziej odważny, ryzykancki. Odkurzacz i suszarkę zbywa lekkim opuszczeniem powiek (Bonifacy zwiewa gdzie pieprz rośnie). Bracia są prawdopodobnie z innych ojców;)- nie tylko charaktery się różnią, ale i budowa ciała, futro. Bonifacy delikatny i długaśny niczym zając, z cienkim futerkiem, Bilbo krępy z krótszymi nogami i grubym miękkim włosem. Zajmują się sobą nawzajem i nami :) Towarzyszą nam również w pracy- zasypiają na naszych kolanach kiedy pracujemy przy komputerze a mnie „pomagają” również w pracy w warsztacie Skadia Art inspirując i kojąc mruczeniem (oraz czasem podgryzając pędzle;)).
Jak to w rodzeństwie- biją się żeby za chwilę myć sobie wzajemnie uszy i spać przytuleni. Mąż ciągle powtarza: jak mogliśmy żyć bez kotów? No właśnie- jak? To tak jakby na miejsce trafił brakujący kawałek puzzla… :)




Bilbo

Bonifacy

Po lewej zdjęcie z 2012 roku, po prawej z 2013.

Koty pomagają w warsztacie Skadia Art.

niedziela, 20 lipca 2014

Tosia i Romcio

Dziś oddaje głos kolejnej kociej mamie, która wzięła udział w naszym konkursie - Elizie.

Eliza od zawsze kocha zwierzaki. Przez 18 lat miała kotka Filipa, czarnego dachowca, który, niestety, całe życie miał problemy z nerkami aż w końcu nerki przestały pracować i musiał być poddany eutanazji. Tosia i Romcio trafiły do niej przez przypadek. Tosię znalazła w internecie dosłownie w kilka sekund, a podczas wizyty, hodowca zaproponowała wzięcie dwóch kotków wskazując też na Romcia, któremu ze względu na chorobę szukała domu.

"To, że są rasowcami nie oznacza, że wszystko jest super. Mają sporo problemów zdrowotnych już od małego- Tosia z uszami- zapalenie ucha, nawracające polipy, Romcio miał sklejone oczy po kocim katarze, ma też wrażliwy brzuszek. Dzięki opiece wspaniałych lekarzy teraz jest znaczniej lepiej ale wiele już przeszły.

Koty są z tej samej hodowli ale z innych rodziców.

Tosia w marcu skończyła trzy lata. jest drobną, szczuplutką zwinną kocicą- taka pchełka. Jest strachliwa i delikatna. Przy mnie czuje się bezpieczna. Uwielbia się przytulać i bardzo głośno mruczy i ugniata łapkami, często szuka okazji by wskoczyć mi na kolana. Jej ulubione zabawki to wędki z piórkami, laserek, tunel z piłeczkami i piłeczki do ping ponga. Dzielnie przez szybę strzeże balkonu przed gołębiami, kocha tekturowe drapaki. Jest bardzo grzeczna. Gdy jest głodna budzi mnie najpierw chodząc po mnie, potem trącając łapką po twarzy a gdy nadal nie reaguję trąca łapką z pazurkami lub próbuje mi włożyć łapkę do ust. Bardzo kocha Romcia i potrzebuje jego bliskości. Najczęściej śpi mi na klatce piersiowej lubi jak się jej masuje poduszeczki na łapkach.

Romcio w styczniu skończył 3 lata. Jest sporym tygryskiem. Romcio jest zawsze wyluzowany. Potrafi się tak rozluźnić, że gdy próbuje go podnieść przelewa się przez ręce. Chłopak musi być zawsze w centrum zainteresowania, gdy nie zwracasz na niego uwagi zaczyna psocić np. drapie meble- regał, fotel, telewizor, książki, zrzuca książki, rwie gazety. Brzydzi się wszelkimi drapakami ;). jego ulubione zabawki to wędki szeleszczące, zabawki z kocimiętką, miękkie piłeczki, tunel szeleszczący do biegania, kulki z folii aluminiowej, pudełka po jajkach niespodziankach. Ma przedziwne pomysły, często pakuje się w tarapaty, nie słucha się np. drapie regał patrząc Ci w oczy z zadowoleniem. Uwielbia być wyczesywany i masowany szczotką, głośno mruczy i łapkami ugniata po głowie i włosach, nie lubi leżeć na kolanach, śpi zawsze cały pod kołdrą przytulony do mnie jak największą powierzchnią ciała. Czasem ma dość czułości Tosi i przed nią zwiewa. Jest wielkim fanem wanny lubi tam siedzieć i spać.

Pod koniec czerwca minęły trzy lata jak są ze mną. Kim ja jestem dla nich? Nie wiem. Oni są całym moim życiem, kocham ich ponad wszystko i bardzo martwię się o ich zdrowie. Dają mi wiele szczęścia i radości. Dotyk ich futerek, mruczenie, miauczenie, przytulanie się, zabawa a czasem tylko obserwowanie ich to coś bez czego nie mogłabym żyć :)"  










Tosię i Romcia można oglądać na ich facebookowym fanpejdżu TIR czyli Tosia i Romcio

piątek, 11 lipca 2014

Pirat, Zaś i Perła

Pirat to sławny kot, z którym przeprowadzono nawet wywiad! Można go znaleźć tutaj: Wywiad Tofika z Piratem i dowiedzieć się co nieco o nim (o ile jeszcze się nic nie wie!).

A parę słów o kocich relacjach w domu Zasia, Pirata i Perły powie nam dzisiaj ich opiekunka, Magdalena (jak mówią o niej koty - Dredziara): Piracik to taki trochę nieśmiały chłopak, jak przychodzą goście to się denerwuje i nie podejdzie sam. Ale jak jesteśmy sami to jest pieszczochem. Wszystkich przebija Zaś, który od razu pięknie wita gości, kładzie sie na podłodze i nadstawia brzuch do głaskania. Natomiast Perła jest najbardziej nieśmiała i jak tylko ktoś wejdzie do mieszkania chowa się w sofie. Wszystkie koty śpią ze mną w łóżku, natomiast ostatnio trwa rodzaj wojny między Zasiem i Perłą. Czasami dochodzi nawet do łapoczynów. Ganiają się po mieszkaniu i fuczą na siebie.
 

Po więcej zdjęć Pirata i jego rodzinki zapraszamy na stronę Zaś, Pirat i Klątwa Białej Perły

poniedziałek, 7 lipca 2014

Milord

Milord to trzyletni kot europejski krótkowłosy, a przynajmniej tak powiedział specjalista. Był drugim kotem w domu, wziętym z ogłoszenia, po tym, jak ktoś przygarnął go z ulicy. W domu był już Smerfuś i nauczył wszystkiego swojego młodszego brata: jak się myć, jak jeść, żeby nie wywalać wszystkiego na zewnątrz i jak zasypywać to, co się właśnie zrobiło w kuwecie. Milord nauczył się aportować myszkę, jak również piszczeć kiedy tylko usłyszy rano budzik. Dzięki niemu Duzi nigdy nie zaśpią do pracy ;)
Kiedy obaj panowie skończyli dwa lata, Duża uznała, że to dobry moment aby powiększyć stadko i pomóc jakiejs kociej biedzie. I tak wypatrzyła ogłoszenie Czarnuszka, bezdomniaka, który sypiał na śniegu. Wkrótce Czarnuszek dołączył do Smerfusia i Milorda, z nowym imieniem: Feliks. Na początku wcale nie było łatwo, ale kiedy Duża opiekowała się Felisiem po usunięciu mu 3 ząbków, ten przekonał się, że to dobry człowiek i od tamtej pory nie odstępuje jej na krok. Feliś ma śmieszny zwyczaj miauczenia za każdym razem kiedy ktoś kichnie – takie kocie „na zdrowie”.

Od pół roku, z chłopakami mieszka także Klara – brytyjska kicia, też adoptowana przy niewielkim sprzeciwie Dużego ;) Klara wyrosła na piękną, charakterną kotę, która jak trzeba pacnie po łbie a do człowieka, chętnie nadstawi brzusio. 












Całą czwórkę możecie podglądać na ich stronie: Milord European Shorthair Cat

środa, 2 lipca 2014

Prasowanie

- Mamo! Mamo! - obudziło mnie miauczenie w środku nocy. Usiadłam na łóżku całkiem zaspana, nie mogąc jeszcze otworzyć oczu.
- Prrrrr prrrrrrr mamo!
- Hę? - spojrzałam w stronę, z której rozlegało się mruczenie i w koszu na bieliznę zobaczyłam Shivę ugniatającą świeżo wyprane ciuchy.
- Nie wyprasowałaś! - powiedziała do mnie z wyrzutem, nadal ugniatając a ja zaczęłam się smiać.

Rano znalazłam ją śpiącą w koszu ;)